„Reklamowe” podsumowanie 2013 roku

„Reklamowe” podsumowanie 2013 roku

31 grudnia 2013
/ / /
Comments Closed

Jak to zwykle bywa, koniec roku sprzyja lawinie różnych podsumowań i ocen. Ulegliśmy więc pokusie i stworzyliśmy ranking najważniejszych „reklamowych” wydarzeń ostatnich 12 miesięcy. Brakuje w nim naszych własnych inicjatyw: „Nie wstydź się zerwać!”, konkursu Miastoszpeciciel i akcji „Wysoka Izbo – posprzątaj reklamy!”. Pozostawiamy je Waszej ocenie, choć sami uważamy, że to był dla nas dobry czas a wspomniane inicjatywy spotkały się z odzewem. Oczywiście formułę rankingu trzeba potraktować nieco umownie, bo to co najistotniejsze zawarliśmy między wierszami. Rok 2013 wydaje nam się początkiem ważnych i potrzebnych zmian.

 

10. Akcja „Wyrzućmy szpetne szyldy” Dziennika Zachodniego

Dyskusja o reklamach i szyldach w mieście musi być żywa i wielowątkowa. Nie chodzi o to, by skupiać się jedynie na piętnowaniu złych praktyk. Równie ważne jest pokazywanie pozytywnych wzorców, popieranie dobrych inicjatyw i inspirowanie do działania. Tą wyboistą drogą starał się podążać Dziennik Zachodni, gdy przez blisko rok prowadził konsekwentną kampanię informacyjną dla mieszkańców Śląska i Zagłębia oraz patrzył na ręce lokalnym politykom. Wraz z tamtejszymi dziennikarzami odwiedziliśmy ulicę 3 maja w Katowicach, dla której Fundacja Napraw Sobie Miasto stworzyć ma katalog eleganckich, skutecznych szyldów. Byliśmy też w Bytomiu podczas akcji „Design w terenie” oraz w Świętochłowicach, gdzie trwały prace nad miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego dla rejonu centrum. Porównaliśmy szpetne szyldy w Rybniku z pomysłem na szyldy kupieckie z Mysłowic. I tak dalej, i tak dalej. Czekamy na więcej!

http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/990031,nasza-akcja-wyrzucmy-szpetne-szyldy-trwa-juz-ponad-pol-roku-prezydent-komorowski-pomoze,id,t.html

 

9. „Wanna z kolumnadą” Filipa Springera

podsumowanie2013-1Chyba wszyscy zajmujący się tematyką reklam w przestrzeni publicznej wyszli od pytania, dlaczego w Polsce jest tak brzydko. Autor wydanej w mijającym roku „Wanny z kolumnadą” bardzo rzetelnie na nie odpowiada i niczym w „Boskiej Komedii” Dantego prowadzi przez kolejne kręgi urbanistycznego i estetycznego piekła, które sami sobie zgotowaliśmy. Porzućcie nadzieję, którzy otwieracie tę książkę. Nie znajdziecie w niej recepty na chaos i szans na zmiany. Springer podlał swoją narrację obfitą falą wszechogarniającej beznadziei – być może po to, by wielu zajmujących się miejską problematyką otrzeźwić, pokazując ciągle nieprzebyte granice „my (aktywiści) – oni (społeczeństwo, politycy, biznesmeni)”. Skąd „Wanna z kolumnadą” w naszym zestawieniu? Na nowo wznieciła szeroką medialną debatę o stanie polskiej przestrzeni. Springer celnie przypomina o braku edukacji plastycznej w podstawówkach, gimnazjach i liceach. A ponadto, jak to ujął jeden z dziennikarzy Polskiego Radia: „dałbym tę książkę do przeczytania każdemu studentowi pierwszego roku architektury czy gospodarki przestrzennej – niech wiedzą z czym NAPRAWDĘ będą się mierzyć wykonując swój zawód”.

 

8. Reklama w przestrzeni publicznej – raport TNS Polska

podsumowanie2013-2

Czy wiecie, że 56% Polaków uważa, że mieszkańcy i lokalne władze powinny mieć wpływ na to, co jest budowane w okolicy a 78% oczekuje regulacji w dziedzinie ładu przestrzennego? Czy zadziwi was fakt, że 72% z nas twierdzi, że ilość reklamy zewnętrznej powinna zostać ograniczona (może dlatego, że 68% uważa ją za nieciekawą i na niskim poziomie)? Czy spodziewaliście się, że 56% społeczeństwa chciałoby całkowitego usunięcia reklamy z centrów miast? Nie? My też nie. A przynajmniej nie w tak hurra-optymistycznym tonie. Tegoroczne badania TNS Polska otworzyły nowy rozdział w postrzeganiu problemu outdooru w naszym kraju. Potwierdziły, że mentalność Polaków powoli, ale jednak się zmienia.

Raport znajdziecie tu: http://www.tnsglobal.pl/wp-content/uploads/2013/09/TNS_Polska_Reklama_w_przestrzeni_publicznej3.pdf

 

7. Projekt „Przeliteruj miasto” stowarzyszenia Miastodwa

Rzecz dzieje się w Warszawie. Naprzeciwko siebie stają potężne siły spółdzielni mieszkaniowej – właściciela pawilonu handlowego na Bemowie, czyli głównego architektonicznego bohatera tej historii – najemcy ze sklepów i barów znajdujących się w budynku oraz władze dzielnicy. I co dalej? Zaczyna się regularna bitwa o przyszły kształt obiektu? Bynajmniej – zaczyna się dialog. Na straży tej idei stoi stowarzyszenie Miastodwa, które pomogło wypracować zarówno koncepcję remontu pawilonu jak i jego spójną identyfikację wizualną. Natłok i tandetę zastąpi czytelność i estetyka. Najemcy rozmawiają ze spółdzielnią, projektanci nowych szyldów rozmawiają z najemcami, a nad wszystkim czuwa bemowski ratusz. Obserwowanie tego modelu działania w praktyce to jedno z najciekawszych i najbardziej pouczających zadań na przyszły rok. Miastodwa do spółki ze zdolnymi grafikami wykonują wspaniałą robotę.

Więcej informacji o projekcie: https://www.facebook.com/pages/Przeliteruj-miasto/251572191660069?fref=ts

 

podsumowanie2013-3

 

6. Sprawa Tomka Genowa z Poznania

Kolejna sytuacja, której dalszego ciągu będziemy wypatrywać w roku 2014. Aresztowanie na kilkanaście godzin Tomka Genowa z poznańskiego stowarzyszenia Wildzianie i przeszukanie mu mieszkania za zdzieranie szpetnych bannerów zelektryzowało anty-reklamowy front w całej Polsce. Bo jak to w końcu jest: przedsiębiorca, który wiesza swoje reklamy w nielegalnych miejscach pozostaje bezkarny a aktywistę, który tropi świadome cwaniactwo traktuje się jak złodzieja mienia? Problem jest złożony. Rodzi pytania o granice obywatelskiego nieposłuszeństwa i o to, gdzie przebiega podział między publicznym a prywatnym. Dzięki temu, że sprawa stała się medialna, mogły one wybrzmieć znacznie silniej. Abstrahując od tego, czy mieliśmy do czynienia z bannerami legalnymi (wiszącymi za zgodą właściciela danego obiektu) czy nie, odwaga Tomka była właściwie głosem nas wszystkich, zmęczonych bylejakością otoczenia. Choćby dlatego należy mu się wsparcie.

Tomek Genow i reklamy w telewizji śniadaniowej: http://pytanienasniadanie.tvp.pl/13485752/student-walczy-z-nielegalnymi-reklamami

 

5. Plastycy miejscy

Jedno z haseł-wytrychów definiujących mijający rok. Odwoływani, powoływani – plastycy miejscy stali się ważną częścią reklamowej polityki albo niepasującym elementem miejskich puzzli. Niczym papierek lakmusowy pokazywali, czy lokalni włodarze rzeczywiście mają pomysł i chęci na poradzenie sobie z wizualnym chaosem. Rzućmy okiem wstecz: pytania o model współpracy między prezydentem miasta a plastykiem zadawano już w pierwszej połowie roku przy okazji rezygnacji Jacka Piątka ze stanowiska w bydgoskim magistracie. A kiedy Piątek przenosił się do Gdyni, w Poznaniu właśnie uznano, że próby estetycznego porządkowania Śródmieścia muszą wiązać się z powołaniem właściwego urzędnika. Na jesieni tamtejszym plastykiem miejskim został Piotr Libicki. Jednak najszerzej komentowana sytuacja wiąże się z Warszawą: najpierw z przedreferendalnym odwołaniem Tomasza Gamdzyka i powołaniem na jego miejsce Grzegorza Piątka a potem z odejściem tego ostatniego po zaledwie trzech miesiącach urzędowania. Niestety, władze stolicy robiły w zeszłym roku wielu by stać się negatywem kolejnego miejsca w naszym zestawieniu.

Więcej o plastykach miejskich i perspektywach na przyszłość pisaliśmy tu:https://miastomoje.org/artykuly/komentarz_do_rezygnacji_grzegorza_piatka

 

4. Miejska polityka reklamowa? Popieram!

podsumowanie2013-4

W 2013 roku nie próżnowano w wielu miejskich urzędach, poszukując sposobów na lokalne radzenie sobie z wizualnym chaosem. Na jedno z czołowych miejsc wybił się Gdańsk, gdzie prężnie działa Referat Estetyzacji. Wiele zmieniło się dzięki styczniowemu zarządzeniu prezydenta, które ustaliło zasady dla lokalizowania reklam na terenach administrowanych przez miasto. W listopadzie furorę zrobiły zdjęcia usuniętych billboardów, tablic i szyldów, nie pasujących do nowych wytycznych (patrz. obok). Można? Można! Działaniom tym wtórował gdański Zarząd Dróg i Zieleni, który w sierpniu ogłosił, że zabiera się za porządkowanie nadmiaru przydrożnych reklam rozpraszających kierowców.

Gdańsk zdaje się jednym z miast, które rozumie, że spójna i konsekwentna polityka reklamowa jest niezbędnym motorem zmian. Ważne, aby przykład szedł „z góry”. I tak też dzieje się w Białymstoku, gdzie w czerwcu rejon śródmiejski objęto planem miejscowym, niemal wzorcowo rozstrzygającym, jakie reklamy czy szyldy mogą znajdować się na jego terenie. Broń nieco mniejszego kalibru – prezydenckie zarządzenie – wyprodukowano w Tychach. Włodarze miasta byli jednak zdeterminowani by do końca 2013 roku usunąć wszelkie reklamy wolnostojące z terenów zielonych, a pozostałe strefy stopniowo regulować do roku 2015.

Jednak restrykcje to nie wszystko – po argumenty na poparcie tej tezy zapraszamy do Łodzi. Fantastycznej pracy „u podstaw” podjęło się tamtejsze Biuro Konserwatora. Urzędnicy wyszli zza biurka po to, by wejść w dialog z najemcami lokali przy ulicy Piotrkowskiej. Aby tamtejsze remontowe zmiany nie ograniczyły się tylko do wymiany nawierzchni, oferują im katalog dobrych szyldowych praktyk, wsparcie w formalnościach i pomoc projektantów. Rezultaty już widać a efekt domina pozwala wierzyć, że pozytywów będzie więcej.

Gdańsk: http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,14961082.html

Tychy: http://tychy.naszemiasto.pl/artykul/galeria/2067402,szyldy-i-reklamy-sklepowe-w-tychach-zarzadzenie-prezydenta,id,t.html

Łódź: http://lodz.gazeta.pl/lodz/1,35153,14232198,Piotrkowska__Kary_za_nielegalne_reklamy___ROZMOWA_.html

(zdjęcie zaczerpnęliśmy z materiałów prasowych Urzędu Miasta Gdańska)

 

3. Park kulturowy

Fenomen parku kulturowego zupełnie się nie starzeje. W ciągu 2013 roku choćby w Tarnowskich Górach, Bydgoszczy, Gdańsku, Lublinie czy Zakopanem deklarowano chęć skorzystania z tego narzędzia. Najbardziej medialnym przykładem stały się przymiarki Wrocławia – także dlatego, że magiczna bariera przejścia od słów do czynów została tam pokonana pod koniec listopada. Nastąpiło wtedy pierwsze czytanie stosownej uchwały na sesji Rady Miasta a wkrótce potem ruszyły konsultacje społeczne dla mieszkańców. Skąd tak wysokie miejsce w naszym zestawieniu? Ponieważ doskonale wiemy, jak dużego nakładu pracy wymaga wprowadzenie parku kulturowego i jak silnej ręki trzeba do kierowania nim. Tym większy podziw dla wrocławskich urzędników, że postanowili się z tym zmierzyć. Choć wiele mówimy o tym, że parkiem kulturowym nie powinno się szastać na prawo i lewo, przy obecnej sytuacji prawnej pozostaje on chyba najskuteczniejszym narzędziem pośrednio służącym porządkowaniu reklam i szyldów.

O wrocławskim parku kulturowym przeczytasz tu:http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,15036342,Magistrat_liczy_na_lawine_pytan_w_sprawie_parku_kulturowego.html#TRrelSST

Albo tu:http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,15036269,Zakladamy_park_kulturowy__robimy_porzadek_we_Wroclawiu.html

Albo tu: http://www.wroclaw.pl/park-kulturowy–szansa-na-zmiany

 

2. Społeczna hiperaktywność

podsumowanie2013-5

Ten rok zdecydowanie należał do oddolnych inicjatyw. Chyba nie sposób wymienić wszystkich akcji i projektów realizowanych w całym kraju pod wpływem narastającego gniewu na brak skutecznego „outdoorowego” prawa. Początkowo jak grzyby po deszczu zaczęły wyrastać facebookowe lokalne inicjatywy zbierające wiedzę i zdjęcia: Katowice BEZ reklam, Kraków BEZ reklam (którym „patronowała” nieoceniona Łódź bez Reklam),Warszawa bez syfu czy Elbląski outdoor. Swoimi fotomontażami niesamowicie poruszała wyobraźnię Miasto Reklamacja, która w ciągu 2013 roku całkiem zasłużenie wyrosła na jedną z czołowych poznańskich inicjatyw, zajmujących się estetyką przestrzeni publicznej.

Fala protestów wezbrała, gdy Warszawa dostała w prezencie rozpięty na stelażu kufer Louis Vuitton, mający zapowiadać otwarcie luksuowego butiku. Prasa wrzała, ale my jeszcze jakby się nie rozgrzaliśmy. Najwięcej bowiem dostało się pod koniec roku wielkoformatowym siatkom reklamowym, szczelnie opakowującym budynki w komercyjny przekaz. Społeczna pobudka – zwłaszcza wśród internautów – miała siłę tsunami, zalewającego komentarzami kolejne facebookowe fanpejdże (hejtpejdże?) marek, które zdecydowały się na takie kampanie. W Warszawie deklarowaliśmy, że w pralce BEKO nie upralibyśmy nawet szmaty, że nigdy nie tkniemy kosmetyków firmy Świt Pharma, a z Itaką nie pojedziemy choćby za darmo. W Katowicach bojkotowaliśmy Teatr Śląski za reklamę na Zenicie. Szaloną popularnością wciąż cieszą się profile starające się jakoś skanalizować ten konsumencki bunt: Usuńcie baner ITAKI ze Smyka/CDT czy Itaka otwiera oczy na syf.

Mniej więcej w tym samym czasie pojawiły się nowe, dobrze rokujące studenckie inicjatywy, które wyszły poza internetowe ramy i prowokują do dyskusji: KOŁO/BRZEG oraz Warszawa na sprzedaż. Nie zapominajmy o stowarzyszeniach, skoro już doszliśmy do tego, że nie wszystko dzieje się wirtualnie. Wymieńmy tutaj choćby Forum Rozwoju Lublina, które zmotywowało podobne sobie organizacje do wysłania wspólnych uwag w ramach konsultacji społecznych prezydenckiego projektu ustawy o ochronie krajobrazu.

Mimo iż Filip Springer straszy nas przedwczesnym klepaniem się po plecach, wszystkim wymienionym i niewymienionym aktywistom – WIELKIE DZIĘKI! To Wy w dużej mierze zbudowaliście „reklamowy” obraz 2013 roku, to Wy możecie wywierać presję, to Wy możecie kształtować opinie. Tak trzymać! Po springerowsku jednak, dolewając łyżkę dziegciu, mamy nadzieję, że rok przyszły przyniesie nam bardziej skoordynowane, zintegrowane działania, nauczy mówienia wspólnym językiem o problemie, ale przede wszystkim zwróci Waszą uwagę na ostatni punkt tego zestawienia.

 

1. Prezydencka ustawa o ochronie krajobrazu

Czy ktoś jest zdziwiony miejscem pierwszym? Prezydencka inicjatywa jest pierwszą tak kompleksową zmianą w przepisach, starającą się porządkować kwestie chaosu wizualnego i chronić polski krajobraz przed zabudowywaniem i zaśmiecaniem. Mimo mankamentów jest też inicjatywą niezwykle wyczekiwaną. Nowe definicje dla reklamy i szyldu; mini-strategie reklamowe, które gmina może uchwalać dla swoich terenów; opłata od reklam; karanie nie tylko tego, kogo przyłapie się na gorącym uczynku przy wieszaniu nielegalnych bannerów, ale też faktycznego zleceniodawcy.

Nieco gorzko można rzucić: „rzeczywiście, było coś takiego, jakieś pół roku temu cieszyliśmy się z nowego prawa, a teraz cisza…” Nic bardziej mylnego! Sejmowa podkomisja zajmująca się prezydencką ustawą o ochronie krajobrazu cały czas pracuje nad proponowanymi zmianami a obecnie czeka na opinię Rady Ministrów o przedłożonym projekcie. Nie powinniśmy więc przestawać patrzeć na ręce politykom, tak jak staramy się to robić podczas naszej akcji „Wysoka Izbo – posprzątaj reklamy!” (patrz. zdjęcie poniżej). Przysłuchując się ich dyskusjom z perspektywy sejmowej sali, dochodzimy do wniosku, że musimy jeszcze głośniej upominać się o skuteczne ustawowe regulacje. Do tego wcale nie potrzeba specjalistycznej prawniczej wiedzy.

Pamiętajcie o tym, organizując kolejne akcje wymagające od lokalnych władz niemożliwego. To raczej posłowie powinni być adresatami społecznego niezadowolenia wobec pożartych i przetrawionych przez nadmiar reklam polskich miast, a teraz jest najlepszy moment, by im o tym przypomnieć.

Wszelkie dokumenty i transmisje związane z ustawą śledź wpisując numer druku „1525” w wyszukiwarce na stronie sejmowej: www.sejm.gov.pl

A poczytać o niej możesz tu: http://www.prezydent.pl/dialog/fdp/samorzad-terytorialny-dla-polski/aktualnosci/art,32,fdp-krajobraz-polski-dobrem-publicznym.html

Lub tu:http://www.bryla.pl/bryla/1,85301,14001566,Prezydent_ocali_nasze_miasta_przed_brzydota___KOMENTARZE_.html

 

podsumowanie2013-6

About Author

About Aleksandra Stępień-Dąbrowska

Członkini zarządu stowarzyszenia Miasto Moje A w Nim

Comments are closed.