Pytania i odpowiedzi dotyczące zrywania reklam.
- Dlaczego zrywamy nielegalne reklamy?
Najkrócej rzecz ujmując: nie możemy spokojnie patrzeć, jak nasze miasto ginie w natłoku reklamowych komunikatów i chcemy coś z tym zrobić. Wiemy, że nasza akcja to tylko kropla w morzu potrzeb. Podejrzewamy, że na miejscu zerwanych reklam i tak niedługo pojawią się nowe. Ale wierzymy też, że z czasem tych zerwanych będzie więcej niż nowych. Liczymy też, że damy przykład innym. A więc „Nie wstydź się zerwać!” - Czy zrywanie reklam jest legalne?
Tak! W czasie naszej akcji usuwamy tylko nielegalne reklamy, tzn. takie, które naruszają przepisy Kodeksu Wykroczeń: „Kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny.” /Art. 63a. Ustawy z dnia 20 maja 1971 r. Kodeks wykroczeń. (tekst jednolity Dz.U. 2010 nr 46 poz. 275 z późniejszymi zmianami)/ - Czy każdy może zrywać nielegalne reklamy?
Tak. Każdy, kto ma na to ochotę może zrywać nielegalne reklamy. Należy tylko pamiętać o własnym bezpieczeństwie – reklamy czasem są przymocowane w trudno dostępnych miejscach lub np. za pomocą ostro zakończonych drutów. Innych przeszkód nie ma. - Jeśli nie można wieszać reklam np. na przystankach i słupach, to gdzie firmy mają się ogłaszać?
Zdajemy sobie sprawę, że legalnych miejsc, na których mieszkańcy mogą zostawiać swoje ogłoszenia jest w Warszawie bardzo mało. Daleko nam do przykładu Gdańska, gdzie projekt Civitas MIMOSA zaowocował postawieniem przy 31 przystankach specjalnej tablicy, na której mieszkańcy mogą wieszać informacje o korepetycjach czy zgubionym kocie. My też powinniśmy zabiegać o takie lokalizacje. Wciąż jest jednak wiele innych miejsc, z których mogą skorzystać reklamodawcy, a które nie będą szpeciły przestrzeni miejskiej. Tego rodzaju ogłoszenia mogą pojawić się w gazetach płatnych i bezpłatnych. W niektórych blokach są specjalne miejsca, gdzie można zostawić ulotki. Jest wreszcie Internet. Wiemy, że taki sposób reklamy może być droższy dla reklamodawcy. Ale wtedy koszty poniesie ta osoba lub firma, która może odnieść rzeczywiste korzyści z reklamy, a nie wszyscy podatnicy, którzy płacą za sprzątanie ulic. - Czy warto zrywać te reklamy, przecież i tak zaraz powieszą kolejne?
Zdecydowanie warto. Może dzięki temu, że choć przez krótki czas będzie czyściej i ładniej więcej mieszkańców poczuje różnicę między miastem zaśmieconym ulotkami a takim oczyszczonym. I wybierze to drugie. Ponadto, Civitas MIMOSA na swojej stronie internetowej podaje następujące wyliczenia, dotyczące jednego z potencjalnych nośników nielegalnej reklamy: „Poczucie bezpieczeństwa jest związane z otaczającą nas przestrzenią, a ze statystyk policyjnych wynika, że akty wandalizmu i przemocy zdarzają się rzadziej na czystych, dobrze oświetlonych i monitorowanych przystankach.” - Co mam zrobić z zerwanymi nielegalnymi reklamami?
Wyrzucić. Wyjątek stanowią „potykacze”: stojące luzem na chodniku odstawiamy na bok, względnie wstawiamy do śmietnika – nie niszczymy ich! Potykacze przymocowane sznurkiem czy łańcuchem kładziemy, odstawiamy tak, żeby nie przeszkadzały, a jak ktoś ma wprawę w otwieraniu kłódek spinką do włosów – otwieramy kłódkę i zanosimy do właściciela. - Które reklamy można zrywać?
Zrywamy:
- ulotki, plakaty, tabliczki laminowane
- banery wiszące na znakach drogowych, latarniach, sygnalizatorach, słupach i wiatach przystankowych, biletomatach, parkometrach, drzewach i barierkach przy ulicy;
- ulotki i plakaty wiszące na skrzynkach rozdzielczych gazu i prądu oraz na rynnach;
- tabliczki wetknięte w trawnik, jeżeli trawnik nie jest bezpośrednio przyległy do budynku lub w inny sposób nie wygląda na prywatny.
Nie ruszamy:
- plakatów typu ,,zaginął’’, „zgubiono”, „znaleziono’’ – one też są nielegalne i szpecą przestrzeń, ale ze względu na dużą wartość społeczną zostawiamy je na miejscu;
- materiałów wyborczych, obwieszczeń urzędowych;
- banerów przymocowanych do budynków (wyjątek – jeżeli jeden z końców mocowania znajduje się na publicznym chodniku to go przesuwamy);
- bilbordów;
- słupów ogłoszeniowych;
- potykaczów stojących tuż przy miejscu (blisko i tuż przy ścianie), które reklamują
- Co zabrać ze sobą na akcję „Nie wstydź się zerwać”?
W środku zimy na pewno trzeba pamiętać o odpowiednim ubraniu, w tym rękawiczkach 😉 Z narzędzi pomocne będą np. niewielkie nożyczki lub nożyk do tapet. Jeśli chcesz, możesz zabrać ze sobą worek na śmieci. - Kto może wziąć udział w akcji „Nie wstydź się zerwać”?
Każdy, kto chce nam pomóc w usuwaniu nielegalnych reklam. Jeśli do akcji chcą dołączyć dzieci, powinny być pod opieką dorosłych. - Czy robimy coś, żeby ograniczyć legalne reklamy, które też zaśmiecają krajobraz?
Jako Stowarzyszenie działamy na rzecz zmiany prawa, które pozwoli lepiej regulować umieszczanie reklam w przestrzeni publicznej. Jest to jeden z naszych głównych postulatów. - Czy akcja odbywa się tylko w Warszawie?
Stowarzyszenie „Miasto Moje A w Nim” na razie organizuje akcję tylko w Warszawie, bo większość z nas mieszka właśnie tutaj. Ale wiemy, że nie tylko my mamy dość szpetnych reklam a podobne przedsięwzięcia były i są organizowane również w innych miastach (np. w Łodzi). -
Czy ktoś może mi pomóc w usunięciu nielegalnej reklamy?
Nielegalne reklamy są usuwane przez różne służby miejskie – zależnie od miejsca, w którym się znajdują. Jeśli widzisz nielegalną reklamę, której nie chcesz/nie możesz samodzielnie usunąć, możesz zgłosić problem do instytucji, która zarządza danym obszarem. I tak np. reklamy w pasie drogowym są usuwane przez Zarząd Dróg Miejskich. Jeśli potrzebujesz dokładniejszych informacji, skontaktuj się z nami bezpośrednio (np. tutaj)